Politycy i media przedstawiają go w sposób, który ma go ośmieszyć i obrzydzić. Na podstawie niefortunnej wypowiedzi sprzed kilkunastu lat budują obraz kapłana – oszołoma. Kłamali na temat okoliczności jego aresztowania, rozpuszczając fałszywą plotkę, że podczas aresztowania przebywał w hotelu z kobietą. Wmawiają opinii publicznej, że dopuścił się wyłudzenia pieniędzy z funduszu dla ofiar przestępstw po to, by tworzyć imperium medialne, co jest podwójnym kłamstwem. Śledczy uniemożliwiają dostęp do akt sprawy adwokatowi Księdza i odmawiają mu udziału w istotnych czynnościach procesowych, jednocześnie pozwalając świadkowi oskarżenia na publiczne snucie własnej narracji oraz sami przekazują sensacyjne przecieki do mediów. Wreszcie funkcjonariusze ABW i śledczy potraktowali księdza w sposób całkowicie uwłaczający jego godności i noszący znamiona tortur.
Od końca marca tego roku ksiądz Michał Olszewski przebywa w areszcie tymczasowym w związku z zarzutami dotyczącymi pozyskiwania finansowania z Funduszu Sprawiedliwości na budowę ośrodka pomocy dla ofiar przestępstw przez Fundację Profeto, której jest prezesem. Wysłali go tam upolitycznieni sędziowie, którzy jako powiązani z władzą, powinni być wyłączeni z orzekania w tej sprawie (pierwszy z sędziów był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PO-PSL, a druga sędzia członkiem skrajnie upolitycznionego i walczącego z PiSem i Zbigniewem Ziobrą Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”).
Nie można mieć wątpliwości, że sprawa ks. Michała jest brutalnie rozgrywana politycznie przez rządzących – kreuje się obraz ogromnej afery (zarzuty medialne są znacznie poważniejsze niż to, o co ks. Michał jest oskarżany w rzeczywistości) oraz księdza-oszołoma i malwersanta, do uderzenia w poprzednią władzę.
Ufamy, że ks. Michał jest niewinny a konstytucyjna zasada domniemania niewinności oznacza, że tak właśnie traktuje się oskarżonego. Niemniej oczywiście akceptujemy to, że sprawę ma rozstrzygnąć sąd. Zwracamy jednak uwagę na to, że okoliczności, które towarzyszą tej sprawie, są na tyle bulwersujące, że uważamy, że trzeba interweniować i domagać się tego, aby ks. Michał mógł mieć uczciwy proces oraz by przestał być traktowany jako niebezpieczny przestępca wobec którego trzeba stosować drastyczne środki. Do tej pory nie mógł na to liczyć.
Okolicznościami sprawy zainteresował się Wojciech Brzozowski, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, który zwrócił się do komendanta stołecznego policji i do szefa ABW o zbadanie relacji mówiących o łamaniu podstawowych praw ks. Michała. W naszej petycji dziękujemy mu za podjęcie interwencji i jednocześnie prosimy, aby podjął działania także w kierunku zapewnienia ks. Michałowi sprawiedliwego procesu.
Tymczasem dla Państwa przygotowaliśmy obszerne zestawienie faktów dotyczących tej bulwersującej sprawy.
Nagonka ze strony mediów i polityków Koalicji Obywatelskiej na księdza Michała
Nagonka medialna na ks. Michała Olszewskiego rozpoczęła się jeszcze przed jego aresztowaniem. 18 stycznia 2024 r. „Fakty” TVN najpierw wyszydziły ks. Michała Olszewskiego, kpiąco opowiadając o wypędzaniu przez niego salcesonem złego ducha (na podstawie niefortunnej wypowiedzi sprzed kilkunastu lat), a następnie oskarżyły prowadzoną przez niego Fundację o to, że rzekomo „za miliony, które otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości buduje coś, co nie wygląda na centrum pomocy ofiarom przestępstw, lecz na nową telewizję”.
W największych mediach pojawił się szereg podobnych artykułów, które łączyły dwa elementy: wyszydzanie ks. Michała oraz oskarżanie o tworzenie nowego imperium medialnego.
„Wygnać demona salcesonem? Za niemal 100 mln zł wszystko jest możliwe. Na to szły środki z Funduszu Sprawiedliwości” ; „Były egzorcysta za miliony od państwa buduje wielki ośrodek. Tu powstanie drugie Rydzykowo" – tak brzmiały tytuły artykułów na Onecie.
„Ksiądz egzorcysta od salcesonu za pieniądze od Ziobry buduje ośrodek w Wilanowie. Powstanie drugie Rydzykowo" – pisała Wyborcza.
„Ksiądz Olszewski chce być drugim rydzykiem. Fundusz Ziobry przyznał mu 100 mln zł” – wp.pl.
Zarzuty były wyjątkowo krzywdzące. Media uczepiły się nieszczęśliwej wypowiedzi ks. Michała sprzed kilkunastu lat o egzorcyzmie, robiąc z niego katolickiego oszołoma. Wypowiedź Księdza bez nakreślenia kontekstu faktycznie może wydawać się dziwna dla odbiorców, ale nie ma żadnego znaczenia dla meritum sprawy. Jej przywoływanie służyło jedynie negatywnemu nastawieniu odbiorców do Fundacji. Media całkowicie ignorowały przy tym cały rzeczywisty dorobek księdza Michała, który jest cenionym rekolekcjonistą, autorem książek, założycielem radia ewangelizacyjnego i Rzecznikiem prasowym Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Nowej Ewangelizacji.
Jeszcze bardziej niesprawiedliwy był zarzut o budowaniu imperium medialnego oparty o to, że w budowanym przez Fundację Profeto ośrodku miały znaleźć się studia nagraniowe i sala widowiskowa. Media nie próbowały nawet podjąć się uczciwego przedstawienia tego, jaką rolę miały one pełnić w projekcie. Milczały o tym, że Fundacja planowała wdrażać wiele innowacyjnych form terapii, takich jak: muzykoterapia, teatroterapia, arteterapia czy hortiterapia oraz że planowała zapraszać cenionych twórców do przeprowadzania warsztatów.
Aresztowanie ks. Michała bezpośrednio poprzedziła emisja atakującego go reportażu w programie „Czarno na Białym” – chyba najbardziej propagandowym programie TVN. Z perspektywy czasu wyglądało to na medialne przygotowanie gruntu pod aresztowanie księdza.
Gdy ks. Michał został aresztowany, Justyna Dobrosz-Oracz z TVP oraz Kamil Dziubka z Onetu rozpuścili nieprawdziwą informację, że został on zatrzymany w hotelu, gdzie miał przebywać z kobietą. W rzeczywistości zatrzymany został w domu u znajomych, u których nocował w związku z tym, że bardzo późno zakończył swoje obowiązki i nie mógł o „normalnej” porze wrócić do klasztoru.
Media następnie kontynuowały nagonkę na ks. Michała według wcześniejszego klucza. Do ataków na ks. Michała dołączyli politycy. Koalicja Obywatelska wypuściła ostatnio obrzydliwy spot, w którym na tle pokazanych w sztabek złota słyszymy, że Ksiądz ma postawione zarzuty za „przywłaszczenie milionów”, co jest nieprawdą. Do nagonki włączył się też Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar, który w ostatnio wydanym oświadczeniu manipuluje pisząc, że „sposób realizacji inwestycji wskazywał, że jej działalność będzie odbiegała od celów Funduszu Sprawiedliwości.”
Fałszywe zarzuty
Media i politycy wmawiają opinii publicznej, że ks. Michał Olszewski dopuścił się wyłudzenia pieniędzy z Funduszu dla ofiar przestępstw dla siebie albo na budowę imperium medialnego. W rzeczywistości ks. Michał żadnych pieniędzy nie wyłudził ani nie przywłaszczył. Otrzymane dotacje w całości zostały wydane na ośrodek „Archipelag – wyspy wolne od przemocy”. Budynek Archipelagu stoi i jest dowodem na tym, że środki zostały wydane zgodnie z przeznaczeniem.
Zawsze można kontrolować celowość wydatków z różnych funduszy, jeśli budzą wątpliwości, w tym z Funduszu Sprawiedliwości. Jednak ta dotacja została wydana zdecydowanie zgodnie z pierwotnym celem Funduszu – na wsparcie ofiar przestępstw.
Sama prokuratura nie oskarża księdza o przywłaszczenie jakichkolwiek pieniędzy, tylko o wyrządzenie Państwu polskiemu szkody na kwotę 66 milionów złotych – tak jakby szkodą dla Państwa była budowa ośrodka pomocy ofiarom przestępstwa. Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratury Fundacja Profeto nie powinna bowiem otrzymać tej dotacji. Podstawową linią oskarżenia jest to, że Fundacja Profeto nie spełniała kryteriów formalnych (rzekomo źle sformułowany statut) i merytorycznych (brak doświadczenia w zakresie pomocy ofiarom przestępstw) konkursu. Zdaniem Ministerstwa powinna zostać wybrana konkurencyjna oferta (organizacji o lewicowym profilu ideologicznym). Ks. Michałowi zarzuca się też, że miał współpracować przy tworzeniu/opiniowaniu wniosku o dofinansowanie z urzędnikami Ministerstwa.
Ostatnio prokuratura dołożyła nowy zarzut – „prania brudnych pieniędzy” – co jest absurdalnym zarzutem, biorąc pod uwagę, że tymi „brudnymi pieniędzmi” mają być pieniądze z dotacji.
Jak widać, rzeczywiste zarzuty i nawet ewentualna, choć nieudowodniona, wina ks. Michała są zupełnie nieproporcjonalne w stosunku do tego, jak sprawa jest rozgrywana politycznie i medialnie.
Skandaliczne postępowanie wymiaru sprawiedliwości
W ostatnich dniach mogliśmy poznać bulwersujące szczegóły dotyczące tego, w jaki sposób traktowano księdza po zatrzymaniu.
„Pierwszy posiłek zjadłem po 60 godzinach, gdy do sądu mecenas przyniósł mi paczkę od brata! Pierwszy zaś kontakt z nim miałem po 20 godzinach (…).
Zawieziono mnie na „dołek”. Od 6 rano, przez cały dzień (nawet przy czynnościach fizjologicznych) byłem skuty. Ani na chwilę nie zdjęto mi kajdanek. Ubłagałem pół butelki wody z kranu, przyniesionej w butelce, która stała w celi. Rano, kiedy prosiłem, by zaprowadzono mnie do WC, usłyszałem: „Lej do niej”.
Okazało się, że jestem pod „specjalnym nadzorem”. Stąd kamera, kajdanki, nawet przy przejściu na spacerniak, odizolowanie od innych (…), budzenie światłem przez całą noc, co godzinę! Tak było przez pierwsze dwa tygodnie.”
– to fragment relacji ks. Michała spisanej przez jego bliskich. Jej prawdziwość ks. Michał potwierdził swojemu adwokatowi Krzysztofowi Wąsowskiemu.
W liście spisanym przez bliskich księdza Olszewskiego mogliśmy przeczytać, że
- przez cały okres czynności procesowych prowadzonych przez funkcjonariuszy ABW ks. Michał pozostawał w kajdankach, również w trakcie korzystania z toalety;
- w trakcie transportu do Warszawy ks. Michał musiał korzystać z toalety na stacji benzynowej w kajdankach, przy otwartych drzwiach i obecności funkcjonariuszy. Następnie funkcjonariusze upokorzyli go przeprowadzając do sali zakupowej stacji, gdzie pozostawali z nim przez kilka minut w obecności licznych osób postronnych, nie reagując na robienie przez nie zdjęć konwoju;
- kontakt z adwokatem umożliwiono mu dopiero po 20 godzinach;
- w trakcie trzech dni pobytu w Policyjnej Izbie Zatrzymań ks. Michałowi nie wydano ani jednego posiłku, miał ograniczony dostęp do napojów, przez długi okres był pozbawiony dostępu do urządzeń sanitarnych i kazano mu spać na „gołym" betonowym "łóżku", na które zostały narzucone dwa stare "źle pachnące" koce;
- po przeniesieniu do aresztu, decyzją organu prowadzącego, jest traktowany jak niebezpieczny przestępca: nie pozwala się mu spać i wybudza się go co godzinę w nocy; na spacery czy pod prysznic musi chodzić w kajdankach; cały czas jest obserwowany przez kamerę, nawet podczas czynności fizjologicznych
Bulwersujące są też informacje przekazywane przez adwokata Krzysztofa Wąsowskiego. W dniu, w którym aresztowano ks. Michała, nie mógł się w nim żaden sposób skontaktować, śledczy i funkcjonariusze ABW byli głusi na jego próby kontaktu. Przed pierwszą rozprawą uniemożliwiono mu zapoznanie się z wnioskiem aresztowym i aktami sprawy. Problem powtarzał się w kolejnych miesiącach.
Krzysztof Wąsowski deklaruje że Prokuratura „konsekwentnie próbuje zrealizować plan wyłączenia wybranych obrońców z czynności procesowych, co w rażący sposób łamie konstytucyjne prawo do obrony”. Prokuratorzy próbowali namówić go do tego, aby zrezygnował z obrony ks. Olszewskiego, chcieli przesłuchać go jako świadka (pomimo wyraźnego zakazu określonego w kodeksie), nie dopuścili do udziału w przesłuchaniu istotnego dla obrony świadka, nie udostępnili wszystkich akt sprawy w tym takich, które w formie „przecieków” przekazali mediom i które media mogły przez to przedstawiać w zmanipulowany sposób.
Krzysztof Wąsowski zwraca też uwagę na to, że sędziowie i prokuratorzy, którzy powinni wyłączyć się ze sprawy – nie robili tego. Co więcej, w przededniu rozprawy, na której miano zdecydować o przedłużeniu aresztu tymczasowego dla ks. Michała Olszewskiego, minister Adam Bodnar zawiesił władze Sądu Okręgowego, który miał rozstrzygać o sprawie.
Krzysztof Wąsowski przekonuje, że ponieważ widzi, że sprawa ma wymiar polityczny i że w sądzie bije grochem o ścianę, to najważniejsze w tym momencie są naciski społeczne.
„Dlatego my krzyczymy, ludzie ruszcie się, pomóżcie temu księdzu Michałowi. Pomóżcie mu, żeby on mógł z wolnej stopy odpowiadać. Żeby był prowadzony sprawiedliwy proces.” – mówi.
Odpowiadamy na jego apel. W petycji upominamy się też o urzędniczki Funduszu Sprawiedliwości, które zostały potraktowane niemal identycznie jak ks. Michał. Jedna z nich została oderwana od rocznego dziecka.