Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce nowy rząd stworzą Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga (Polska 2050 i PSL) oraz Lewica. Lewica chciałaby w jego ramach przejąć Ministerstwo Edukacji i Nauki i zająć się indoktynowaniem dzieci oraz młodzieży. Niestety ten resort faktycznie może trafić pod jej kierownictwo – radio RMF FM podało, że takie są wstępne ustalenia przyszłych koalicjantów. Protestujemy. Nasz protest w szczególności kierujemy do Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz członków PSL. Jesteśmy przekonani, że konserwatywni wyborcy tej partii nie chcieliby, aby ich dzieci były poddawane lewicowej indoktrynacji.
Powierzenie edukacji i wychowania dzieci oraz młodzieży radykalnym ideologom z Lewicy byłoby ogromną tragedią. Lewica chciałaby m.in.
- wprowadzić obowiązkową, permisywną edukacją seksualną, gdzie za pięknymi hasłami o uczeniu dzieci i młodzieży jak mają się bronić przed przemocą seksualną i podobnymi, kryłaby się ich seksualizacja i deprawacja
- promować ideologię ruchów lgbt i gender (wspieranie Tęczowych Piątków, obecność w szkołach organizacji pozarządowych uczących „tolerancji”, itp.)
- wyprowadzić religię ze szkół i skończyć z finansowaniem katechetów z publicznych pieniędzy.
Szczególny sprzeciw budzi kwestia „edukacji seksualnej”. Od lat wnikliwie analizujemy treści głoszone przez „edukatorów seksualnych”. Ich przekaz sprowadza się w zasadzie do tego, że współżycie po 15 roku życia jest OK, byle było dobrowolne i z zastosowaniem antykoncepcji. Treści są kompletnie oderwane od moralności, nauki prawdziwej odpowiedzialności i od kontekstu budowania szczęśliwej rodziny na całe życie. Całkowicie pomijane jest to, że współżycie seksualne ma konsekwencje nie tylko biologiczne i że żadna tabletka antykoncepcyjna ani prezerwatywa nie uchroni człowieka przed bolesnymi konsekwencjami psychicznymi, moralnymi i społecznymi niedojrzałych zachowań seksualnych. Zresztą nawet te biologiczne konsekwencje są przedstawiane fałszywie – lewicowe środowiska wmawiają, że jeśli mimo zastosowania antykoncepcji dojdzie do poczęcia dziecka, zawsze można je zabić. Co więcej programy zupełnie nie szanują wrażliwości i sytemu wartości znacznej grupy dzieci i młodzieży, nie planującej przedwczesnego podejmowania współżycia (vide np. ćwiczenia nakładania prezerwatyw, czy niemal pornograficzne rysunki w podręcznikach)
Zagrożeń dla dzieci i młodzieży byłoby znacznie więcej. Lewica zupełnie nie szanuje prawa rodziców do wychowywania dzieci w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Chyba najlepiej pokazał to projekt ustawy „Legalna aborcja”, który przewidywał że 13-latka mogłaby dokonać aborcji bez wiedzy i zgody rodziców (gdy każdy zabieg medyczny do 18 roku życia wymaga zgody rodziców). Lewicowy minister edukacji z pewnością wykorzystywałby więc każdą okazję do narzucania szkodliwych treści.