W odpowiedzi na petycje Prezydium Konferencji Episkopatu Polski oraz kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej, I Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Manowska zaskarżyła rozporządzenie Minister Edukacji w sprawie organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał przychylił się do wniosku i wydał zabezpieczenie zawieszające stosowanie rozporządzenia MEN do czasu wydania ostatecznego orzeczenia przez Trybunał.

Jak już informowaliśmy Minister Edukacji Barbara Nowacka przygotowała pakiet zmian, który miał zniechęcać dzieci i ich rodziców do lekcji religii. Zarządziła zmniejszenie liczby lekcji religii/etyki o 50%, usunięcie oceny z lekcji religii/etyki ze świadectwa szkolnego i niewliczanie jej do średniej ocen, zobowiązała szkoły, aby lekcje religii/etyki odbywały się na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej oraz wprowadziła możliwość prowadzenia łączonych zajęć dla klas I-III, IV-VI i VII-VIII. 

Przeciwko tym zmianom protestowaliśmy w ramach naszej kampanii "Sprzeciwiamy się uderzenia w lekcje religii" oraz zachęcaliśmy do udziału w kampanii tygodników katolickich "Tak dla religii w szkole". 

Ostatnio Rzecznik Episkopatu ks. Leszek Gęsiak oraz dyrektor Polskiej Rady Ekumenicznej, ks. Grzegorz Giemza poinformowali o tym, że Prezydium Episkopatu i Polska Rada Ekumeniczna wystąpiły do I prezes Sądu Najwyższego o to, by ona zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego rozporządzenie MEN ws. lekcji religii. Reakcja Małgorzaty Manowskiej była niemal natychmiastowa. 

Pierwsza Prezes SN zarzuciła zaskarżonemu rozporządzeniu niezgodność w całości z art. 25 ust. 3 Konstytucji RP "polegającą na naruszeniu konstytucyjnej zasady konsensualnego sposobu regulowania relacji między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi" oraz niezgodność z art. 12 ust. 2 ustawy o systemie oświaty w związku z art. 2 i 7 Konstytucji RP "polegającą na określeniu warunków i sposobu organizacji nauki religii w sposób niezgodny z treścią delegacji ustawowej". Rozporządzenie Minister Edukacji Narodowej - wbrew obowiązującemu prawo - zostało wydane bez porozumienia z Kościołami. 

We wniosku podkreślono, że chociaż członkowie kościelnego zespołu uczestniczącego w rozmowach z MEN w sprawie zmian w organizacji lekcji religii w szkole mogli wyrazić swoje stanowisko wobec zaprezentowanych założeń, to celem spotkania nie było osiągnięcie konsensusu. "Władze Ministerstwa Edukacji od początku stały na stanowisku, że są zobowiązane jedynie do zasięgnięcia opinii przedstawicieli Kościoła, bez jakiegokolwiek obowiązku uzgodnienia przygotowywanych zmian" - zaznaczyła Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego.

Ponadto Pierwsza Prezes SN zarzuciła niezgodność części zaskarżonego rozporządzenia w zakresie, w jakim tworzy ono podstawy do organizowania nauki religii w grupach międzyoddziałowych lub międzyklasowych obejmujących dzieci z różnych poziomów nauczania. Pierwsza Prezes widzi tu niezgodność z art. 53 ust. 3 (prawo rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami) w związku z art. 48 ust. 1 Konstytucji RP (prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami).

Pierwsza Prezes SN zwróciła także uwagę na to, że rozporządzenie Minister Edukacji może prowadzić do nagłej redukcji zatrudnienia wśród katechetów i co za tym idzie naruszać zasadę ochrony zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa, zasadę ochrony pracy oraz obowiązek prowadzenia polityki zmierzającej do pełnego, produktywnego zatrudnienia.

Wnioskowi o kontrolę konstytucyjności zaskarżonego rozporządzenia towarzyszył wniosek o zabezpieczenie polegające na zawieszeniu stosowania zaskarżonych przepisów. Trybunał Konstytucyjny przychylił się do tego wniosku i wydał postanowienie zabezpieczające, zawieszając stosowanie rozporządzenia Minister Edukacji do czasu wydania ostatecznego orzeczenia przez Trybunał.

Niestety to nie kończy sprawy - Minister Edukacji Barbara Nowacka nie uznaje Trybunału Konstytucyjnego i jego orzeczeń. Dyrektorzy szkół znajdą się w niełatwej sytuacji,  w której prawo będzie mówić jedno a Ministerstwo Edukacji co innego.